niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział IX


Sasuke


Zostawiając Sakure w rękach starszej kobiety, która w mojej rodzinnej rezydencji zawsze szykuje damy na przyjęcia, powędrowałem schodząc po schodach do salonu, gdzie spędziłem prawie godzinę buszując po kanałach telewizyjnych. Nie wiem po co tyle w pakietach kanałów skoro i tak nie ma co oglądać. Pomyślałem, kiedy usłyszałem kroki dochodzące z góry schodów podkreślone charakterystycznym pukaniem butów na obcasie. Mimo, że wiedziałem, że dziewczyna zaraz przekroczy próg salonu to i tak ciekawość zwyciężyła. Szybko podniosłem swój zacny tyłek i szybkim krokiem powędrowałem do korytarza, gdzie już na ostatnim stopniu schodów stawiała swoją stopę różowo-włosa. Kiedy nasze oczy się spotkały dziewczyna raptownie się zatrzymała odrywając swój wzrok od mojego spoglądając w dół. Jej twarz niespodziewanie spłonęła rumieńcem, kiedy moje oczy podziwiały idealnie leżącą na niej czerwoną kreacje sięgającą do kostek zakończoną przy rękawach i biuście złotymi nićmi. Chyba dziś po raz pierwszy naprawdę dostrzegłem, jak bardzo Sakura się zmieniła pod względem fizycznym. Jej ciało stało się dojrzałe i piękne do tego stopnia, że nawet mnie, niegdyś zimnego mordercę potrafi poruszyć. Na sam jej widok nieświadomie moje usta wykrzywiały się w uśmiechu. Stojąc tak w ciszy wyciągnąłem do niej dłoń, którą ona po chwili delikatnie ujęła w swoją schodząc na sam dół. 
 - Idziemy? - zapytała na co od razu odpowiedziałem twierdząco ruchem głowy. Po chwili, gdy służka z mej rezydencji opuściła dom Soushi'ch, a Sakura zostawiła Night'owi list z informacją gdzie jest zamykając dom udaliśmy się do czekającej za nas limuzyny, którą udaliśmy się na miejsce spotkania. 

Hinata


Siedziałam w limuzynie, która miała zawieść mnie na spotkanie organizowane przez rodzinę Mikage. Byłam bardzo zdenerwowana, ponieważ wiedziałam, że spotkam się tam z przyrodnia siostrą Sasuke, a mają przyszłą szwagierką. Kiedy w szkole dowiedziałam się, że to On jest spadkobiercą rodziny Mikage zrobiło mi się słabo, a kolana pode mną się ugięły. Zastanawiałam się dlaczego życie zawsze robi mi na przekór. Czyżbym była przeklętą kobietą? Pytałam w myślach sama siebie. Nie rozumiałam dlaczego tak się stało. Kiedy w końcu po takim czasie udało mi się spotkać Naruto wszystko się wali. Gdybym spotkała go wcześniej od siostry Sasuke, wtedy by wszystko przybrało inny obrót. W życiu nie zgodziłabym się na spotkanie przedmałżeńskie. Najgorsze jest to, że już zawiadomiłam mailem moich rodziców o swoich zamiarach względem rodziny Mikage i nie za bardzo mogę to odwrócić. Co ja sobie myślałam? Gorączkowo wspominałam sytuacje mającą miejsce w parku niedaleko szkoły. Nie powinnam go całować. Niezależnie od tego co myślałam wcześniej zrobiłam to pod wpływem chwili. Mimo wszystko moje uczucie do niego nigdy nawet na chwilę nie zgasło, ale teraz nie mogę sobie pozwolić na lekkomyślność. Ten świat podobnie, jak nasz jest pełen reguł, jednak one się od siebie różnią. Tu wszystkim, czasem nawet ludzkim sercem rządzą pieniądze. To nie jest świat z którego pochodzę, dlatego nie mogę się kierować swoimi pobudkami. Muszę należycie wypełnić obowiązek spadkobierczyni Kanji, nawet jeśli miałoby to skończyć się ślubem z Sasuke...  


Naruto


Po paru godzinach męczenia się z natrętnymi fankami w końcu udało mi się dać nogę i jakimś cudem dotrzeć do hotelu w jednym kawałku. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że menadżer naszego zespołu zostawił mnie na pastwę losu tym wygłodniałym samicą. Nie mówiąc o tym, że wypisałem chyba z setkę autografów starając się znaleźć drogę powrotną do hotelu. W mojej głowie wciąż tkwiła scena pocałunku przez co nie mogłem się skupić na własnych myślach. Nawet teraz, kiedy wysiadam z windy wciąż widzę jej zawstydzoną twarz i znikającą sylwetkę w odjeżdżającym samochodzie. Całą drogę powrotną się nad tym zastanawiałem, aż zdałem sobie sprawę, że ten pocałunek nie był przypadkowy. Cofając się w czasie wspomnieniami dopiero teraz uświadomiłem sobie co od lat Hinata do mnie czuła. Wszystkie jej słowa wypowiedziane w przeszłości wracały do mnie, jak bumerang odbijając się głośnym echem pokrywając się przy tym ruchomymi obrazami. Identyczna droga ninja, wsparcie podczas egzaminu na chunina, a nawet moje opuszczenie wioski na trening i powrót do niej... W każdym moim ważniejszym wspomnieniu widzę jej zawstydzoną osobę. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłem? Pytałem sam siebie wchodząc do swojego apartamentu, gdzie zdejmując buty powędrowałem na kanapę będącą w salonie. Czy naprawdę w tamtym czasie byłem aż tak zadłużony w Sakurze, by nie dostrzec uczuć granatowowłosej? Nie, nie prawda... Od dawna wiedziałem, że jedyną osobą, którą Sakura darzy miłością jest Sasuke. Nawet po jego odejściu z wioski jej uczucie do niego nie zniknęło, dlatego już dawno odpuściłem. Moim głównym celem stało się sprowadzenie przyjaciela do wioski i zostanie Hokage. Skupiłem się na treningach i opanowywaniu nowych technik nie zważając na uczucia Hinaty. Kroczyłem przed siebie podświadomie je ignorując jakby w ogóle nie istniały, jednak teraz jest inaczej... W tym świecie nie ma kogoś takiego jak Hokage, a Sasuke jest na wyciągnięcie ręki. Nie muszę trenować, ani wypełniać misji. Mogę zrobić wiele rzeczy, których nie mogłem wcześniej zrobić, dlatego teraz postaram się najbardziej jak mogę, by tylko wszystkiego nie schrzanić, a zacznę od jutrzejszej rozmowy z Hinatą. 
Gdy tylko skończyłem nad tym wszystkim rozmyślać do mojego pokoju bez pukania wszedł menadżer, który widząc mnie siedzącego na sofie z zamyślonym wyrazem twarzy zapytał rozbawiony:
 - Czyżbyś przeszedł szkołę przetrwania w jednym kawałku? To raczej rzadkość, że siedzisz tak spokojnie i o czymś tak zawzięcie myślisz.  
 - Nic Ci do tego. - odpowiedziałem lekko poirytowany jego jego rozbawionym wyrazem twarzy. Jakby miał się z czego śmiać... Jego pracą jest nie tylko układanie grafiku, ale też zajmowanie się zespołem i dbanie o to żebyśmy mieli czas dla siebie, jak i dla fanów po koncertach. Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik, a przez jego idiotyzm zostałem złapany przez fanki do czego nie powinno dojść, nawet jeśli poszedłem się przejść do pobliskiego parku. - Chcesz czegoś? - zadałem pytanie lekko się przeciągając. 
 - W zasadzie przyszedłem sprawdzić jak się miewasz, ale widzę, że nie ma się o co martwić. Na drugi raz nie urządzaj sobie spacerów, bo sytuacja może się powtórzyć. 
 - Miałem jeszcze czas do próby, dlatego poszedłem. - wytłumaczyłem. 
 - Może miałeś czas, ale to nie znaczy, że możesz sobie swobodnie chodzić i robić co chcesz. Przez twoje zachowanie musiałem odwołać próbę zespołu. 
 - Przez moje zachowanie? - zapytałem retorycznie już lekko wkurzony. - Samochód przyjechał za szybko, dlatego czekał. Bez problemu mogłeś po prostu przysłać drugi, kiedy cie prosiłem, ale nie... Wolałeś dać mi głupią nauczkę, która i tak gówno da. To nie przeze mnie próba została odwołana, ale przez Ciebie, przez twoje niedopatrzenie. - stwierdziłem wstając z miejsca. 
 - Jak możesz tak mówić? - patrząc na swojego menadżera od razu mogłem stwierdzić, że jest na mnie wściekły, ale tym razem to nie ja zawiniłem, dlatego nie zamierzam już więcej się mu tłumaczyć.
 - Normalnie. Jeśli to wszystko, to opuść proszę ten apartament i daj mi odpocząć. Jutro dokończymy naszą rozmowę. Do tego czasu postaraj się należycie wykonywać swoje obowiązki. - po tych słowach zdałem sobie sprawę, że chyba przesadziłem. Jeszcze nigdy nie widziałem takiego zawiedzionego wyrazu twarzy u Matsudy jak dziś. Bez jakichkolwiek dalszych słów tak jak prosiłem opuścił mój apartament, a ja po prostu ponownie spocząłem na kanapie karcąc się myślach za moje zachowanie. Widać pyskowanie innym nie wyszło mi z nawyków. Czasem naprawdę zachowuję się, jak gówniarz, którym byłem za czasów akademii ninja. Po dłuższym czasie siedzenia w miejscu usłyszałem głośne burczenie w moim żołądku, które uświadomiło mi, że jestem głodny. Nie chcąc wychodzić do hotelowej restauracji chwyciłem za telefon i wydusiłem odpowiedni klawisz, który połączył mnie z tutejszą obsługą. Po krótkiej chwili złożyłem zamówienie, które po parunastu minutach zostało zrealizowane i dostarczone przez kelnera prosto do mojego apartamentu. Zawsze, kiedy zacząłem spożywać jakikolwiek posiłek mój umysł wracał wspomnieniami do chwil, kiedy siedziałem wraz z pewnymi ludźmi w małym barze przy misce ramenu, ale z pewnych powodów nie mogłem dostrzec ich twarzy. Dziś już wiem, że tymi osobami byli moi cenni przyjaciele z drużyny siódmej, dlatego cały mój niepokój dotyczący tego świata podczas posiłku gdzieś się oddala, chociaż to trwa tylko chwile... Kiedy skończyłem jeść ponownie wezwałem obsługę, by posprzątała. Sam w tym czasie otworzyłem swój notatnik, gdzie zapisywałem nuty skomponowanych przeze mnie utworów i chwytając gitarę zacząłem grać jeden z nich próbując przy tym ułożyć do niego odpowiednie słowa, bowiem była to dopiero sama melodia, która bez słów nie mogła się nazywać piosenką.


Sakura


Siedząc obok Sasuke w limuzynie czułam się nieco dziwnie. To pierwszy raz, kiedy siedzę w takim luksusowym pojeździe, więc zaczynam się trochę denerwować. Spoglądając od czasu do czasu na twarz mojego towarzysza śmiało mogę stwierdzić, że zdążył się On przyzwyczaić do takich wygód, więc w przeciwieństwie do mnie nie robi to na nim żadnego wrażenia. Jednak sama ta sytuacja, aż tak bardzo mnie niepokoi, jak samo spotkanie na którym mamy się pojawić. Nie wiem, jak mam się tam zachować, ani czego mam się tam spodziewać. Mam wrażenie, że będę kulą u nogi dla Sasuke będąc zupełnie obca w świecie biznesu. Powoli zaczynam żałować, że przystałam wtedy na jego propozycję. Mogłam ją odrzucić, kiedy miałam ku temu okazję. Niestety teraz już za późno i choćbym chciała zwiać to już nie mogę zawrócić. 
 - Denerwujesz się? - usłyszałam nagłe pytanie ze strony kruczowłosego, które wybiło mnie z toku myśli. 
 - Aż tak widać? - odpowiedziałam zażenowana pytaniem, które od razu dawało oczywistą odpowiedź na wcześniejsze.
 - Nieznacznie. - uśmiechnął się mówiąc sarkastycznie. 
 - Kłamiesz. - stwierdziłam na co ten westchnął odpowiadając: 
 - Skoro wiesz to po co pytasz. 
 - Tak jakoś... - westchnęłam doskonale zdając sobie sprawę w jakiej chujowej sytuacji jestem.  
 - Wiesz z początku może być trudno, jednak idzie się przyzwyczaić. Grunt to nie dać się pokonać. 
 - Nie dać się pokonać? - zapytałam zdziwiona jego słowami, kiedy jedna z moich brwi lekko drgała. Jakoś Sasuke i dawanie dobrych rad nie szło mi w parze. Choć muszę przyznać, że w tych słowach wyczułam, że mówi całkiem poważnie, dlatego spoważniałam uważnie czekając na jego wyczerpującą odpowiedź. 
 - Dokładnie. Jeśli to Ci ułatwi sprawę to każde spotkanie możesz przyrównać do zwykłej misji. W zasadzie niczym się to nie różni, ponieważ w obu tych zjawiskach chodzi o to samo. 
 - Czyli o co dokładnie? 
 - Przetrwanie i sukces. - rzucił, gdy pojazd się zatrzymał, a on sam wysiadł, kiedy szofer otworzył drzwi podając mi dłoń, jak jakiejś wysoko urodzonej damie. Z jego pomocą wyszłam z limuzyny stając na równe nogi. Pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę była spora rezydencja rodziny Mikage zdobiona czterema rzymskimi kolumnami i pięknymi schodami uzupełniającymi całość.




Nie wiedziałam, że Sasuke mieszka na obrzeżach Tokyo i to w takim miejscu. Ta wiedza jeszcze bardziej mnie przerażała, jednak słowa, które wypowiedział wcześniej na swój sposób dodawały mi otuchy. Z lekkim stresem trzymając Sasuke pod ramie ruszyliśmy po schodach do rezydencji, z której dochodziła piękna muzyka. Teraz już wiem dlaczego zostałam ubrana w tak piękną suknie. W końcu spotkanie o którym wspominał były Uchiha to tak naprawdę uroczysty bankiet. Kiedy dochodziliśmy do drzwi wejściowych budynku, nim się zbliżyliśmy zostały one otworzone przez jednego z tutejszych lokai, który z należytym powitaniem wpuścił nas do środka prowadząc do wielkiej sali, gdzie odbywało się przyjęcie. Z każdym krokiem moje serce biło mocniej, jakbym miała dostać zawału, jednak już po chwili się uspokoiło, kiedy zobaczyłam zastawione eleganckie stoły i pary tańczące w rytm muzyki granej przez wynajętą orkiestrę. Można by rzec, że wpadłam w pewnego rodzaju zadumę, ponieważ takiego zdarzenia jeszcze nigdy na oczy nie widziałam. Nim się obejrzałam na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a stres całkowicie zniknął do czasu, kiedy usłyszałam pytanie ze strony mojego towarzysza.
 - Czy mogę prosić do tańca? - Szczerze? Nigdy nie sądziłam, że usłyszę od niego kiedykolwiek takie pytanie, więc byłam lekko zaskoczona. Dobrze wiedziałam, że nie wypada mu odmówić, więc podałam swoją dłoń udając się za nim na parkiet, gdzie rozpoczęliśmy nasz wspólny taniec poruszając się w rytm wolniejszej muzyki. 



Kiedy tańczyliśmy, mimo że patrzyłam Sasuke prosto w oczy zachwycając się chwilą zdałam sobie sprawę, że jesteśmy obiektem obserwacji i rozmów wielu obcych dla mnie osób. Nie żebym zbytnio się tym przejmowała, ale wolałabym nie rzucać się tak bardzo w oczy, ponieważ to może być dla Sasuke niekorzystne. 
 - Martwisz się tym, że jesteśmy w centrum zainteresowania? - jak zwykle czyta ze mnie, jak z otwartej książki. Pomyślałam na chwilę uciekając wzrokiem. - Nie przejmuj się tym. Pamiętaj co Ci mówiłem, a wszystko będzie dobrze. - powiedział lekko się uśmiechając przy tym całując z ukłonem moją dłoń na zakończenie tańca. - Muszę na chwilę Cie zostawić. Do czasu mojego powrotu postaraj się unikać rozmów z wszystkimi mężczyznami. Dobrze? - zapytał retorycznie mówiąc na odchodne. - Jak chcesz możesz iść czegoś skosztować lub po prostu spocząć na jakimś wygodnym miejscu. Postaram się wrócić jak najszybciej się da. 
 - Rozumiem, nie śpiesz się. - odpowiedziałam udając się do stolików z jedzeniem, gdzie oglądałam przeróżne jedzenie nie mogąc się zdecydować co wybrać. 
 - Może szampana? - usłyszałam głos jednej ze służących roznoszących alkohol.
 - Poproszę. - uśmiechnęłam się do dziewczyny, która podając mi napój wydawała się być zdziwiona moją przyjazną reakcją. Nim się obejrzałam szybko zniknęła wśród tłumu, a ja znów zostałam sama. Ciekawe ile mu się zejdzie...? Zadawałam sobie pytanie obserwując te niespotykane dla mnie otoczenie. Pomyśleć, że Sasuke i Hinata na co dzień żyją w takim świecie... Trochę mi ich szkoda, bo przez to mają ograniczoną swoją wolność. Jedna ich wpadka i wie o niej cały świat. 
 - To rzadkość, że syn rodziny Mikage przychodzi z partnerką. - usłyszałam jedną z rozmów dwóch mężczyzn.
 - To prawda. Zazwyczaj towarzyszył swojej starszej siostrze pani Sayu. - stwierdził drugi popijając szampana.
 - Czyżby się zakochał? - padło pytanie na które moje serce z niewiadomych przyczyn zabiło mocniej. 
 - Nie sądzę... Odkąd poznałem młodego panicza ten wydawał się być dziwny i raczej nie chętny do jakiegokolwiek ożenku. Rok temu próbowałem go zeswatać z moją wnuczką przedstawiając mu ją na zeszłorocznym przyjęciu, jednak on nic sobie z tego nie zrobił. - westchnął rozżalony na co drugi dopowiedział. 
 - Wiem, jak to jest. Też próbowałem to zrobić, ale niestety poniosłem porażkę. 
 - A co sądzisz o tej młodej damie towarzyszącej paniczowi?
 - Urody jej nie brak, to fakt, jednak pierwszy raz widzę damę z takim kolorem włosów. Nigdy nie sądziłem, że ktoś może się tak pofarbować i jeszcze wyglądać tak pięknie. 
 - Też prawda, ale muszę przyznać, że nieco niepokoi mnie brak informacji na temat jej osoby. 
 - Nie tylko Cie mój przyjacielu. Bądźmy szczerzy wszyscy tutaj się znają mniej lub więcej, ale się znamy. Natomiast ta młoda dama pojawiła się znikąd i to w dodatku jako partnerka członka rodziny jednego z największych szych świata. 
 - To rzeczywiście niepokojące. - przytakiwali sobie, że aż mnie mdliło. Nie wiem czy oni są ślepi, czy tylko udają, że mnie w pobliżu nie widzą. W ogóle, jak mogli powiedzieć, że mam pofarbowane włosy? Czy im na głowę padło? Piekliłam się, aż się we mnie gotowało. Nie lubiłam jak ktoś komentował w tym świecie kolor moich włosów, ponieważ odkąd pamiętam miałam przez nie problemy. Jednak nigdy nie byłam tak zdesperowana, by naprawdę zmienić swój kolor włosów na inny, ponieważ one zawsze podkreślały moje imię. By nie słuchać dalej rozmowy tych dwóch staruszków udałam się w inną stronę sali, gdzie ku swojemu zdziwieniu dostrzegłam pewną znajomą parę, która zawzięcie dyskutowała z innymi osobami. Ich widok wystraszył mnie nie na żarty, ponieważ w przeszłości na samym początku mojej podróży w tym świecie sprawili mi i Night'owi sporo kłopotów, a wszystko zaczęło się od dnia w którym mój brat zechciał mnie adoptować...  



CDN w następnym rozdziale:
Sakura i Sasuke VS niechciane przeznaczenie. Ballada o miłości Naruto
(za rozdziałem będzie trzeba czekać około miesiąca, ale prawdopodobnie będzie on o wiele dłuższy niż poprzednie, ponieważ chce bardziej rozwinąć fabułę z dokładnym opisem)

A teraz do konkretu... Bardzo przepraszam za tak spóźniony rozdział, ale jakoś w tym miesiącu wszystko zaczęło się walić. Ponad to mam dużo roboty z nadchodzącą maturą i egzaminem zawodowym, a co więcej ćwiczymy poloneza na styczniową studniówkę, więc jest pełno roboty. Nie licząc pewnych osobistych problemów, którymi nie będę Was zanudzać muszę przyznać, że ciężko jest się wziąć za pisanie, kiedy trzeba ogarnąć tyle rzeczy. 
Mam nadzieję, że następnym razem moje ptaszyny Was nie zawiodę i w terminie wstawię rozdział. 
To tyle z mojej strony, więc życzcie mi dużo weny i komentujcie!
Pozdrawiam wszystkich czytelników i dziękuję za szczere komentarze:
Nibea :)         

4 komentarze:

  1. Biedny Naruto znowu sam a Hinata i Sakura i Sasuke się dobrze bawią ehh noi co to za pomysł z ożenikem Hinaty z Sasuke ma być NaruHina , NaruHina NaruHina love forever i co to wogóle za myślenie Hinaty niby tak mocno kocha Naruto a stawia go niżej niz obowiązki żałosne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem... Nie mam Ci za złe twojej oceny mojego bloga, jednak wolałabym żebyś w komentarzach nie narzucał, czy też nie wymuszał na mnie jaką mam zrobić fabułę. Zanin stworzyłam tego bloga ostrzegałam, że w tej historii postaciami pierwszoplanowymi będą Sasuke i Sakura, zaś drugoplanowymi Naruto i Hinata (http://ita-saku-kazdy-ma-uczucia.blogspot.com/2014/06/informacja.html). Tak więc pozwól mi tworzyć moją własną fabułę na moim blogu według mojego uznania. Pozdrawiam Nibea.

      Usuń
  2. Kiedy następny rozdział? CHCE. GO. BARDZO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam dodam go dzisiaj w godzinach wieczornych. Powód kolejnego opóźnienia również zamieszczę w rozdziale.

      Usuń