czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział III

Wpatrywaliśmy się na telewizor, gdzie na ekranie gościła Hinata. Obydwoje byliśmy zaskoczeni do tego stopnia, że żadne z nas, przez pewien czas nie było wstanie powiedzieć ani jednego słowa. Nigdy bym nie pomyślał, że spotkam tu kogokolwiek z mojego świata, a jednak... Spotkałem Sakurę, a teraz widzę Hyuugę we własnej osobie na ekranie telewizji. Z wiadomości wynika, że spadkobierczyni Kanji ma przenieść się wraz z innymi, wybranymi uczniami z różnych państw do tutejszego prywatnego liceum jako uczniowie z wymiany, więc jeśli nam się poszczęści będziemy mogli się z nią spotkać tutaj w Tokyo, w stolicy Japonii. Patrząc na Sakury reakcję mogę jasno wywnioskować, że jest szczęśliwa, jednak nie mogę pozwolić jej na zrobienie jakiegokolwiek --głupstwa. W końcu żadne z nas nie chce być uważane za wariata, dlatego musimy się pilnować.
 - Sasuke muszę Ci coś powiedzieć... - usłyszałem poważny, jak nigdy głos dziewczyny wpatrującej się w szklany ekran. - Mam powody, by przypuszczać, że nie jesteśmy tu sami. - jej wypowiedź była nie jasna, choć podejrzewałem co ma na myśli.
 - Możesz sprecyzować swoją wypowiedź? - zapytałem na co ona odwróciła twarz w moją stronę zaciskając pięści na swoich kolanach.
 - Mam na myśli to, że oprócz Ciebie, mnie i Hinaty może być nas więcej... No wiesz... ludzi z naszego świata.
 - Skąd taka myśl?
 - Podczas misji, na której to się stało towarzyszyły mi cztery pełne drużyny i Naruto. Przypadkowo podczas jej wykonywania wszedłeś w jej plan, więc wszyscy zgodnie z instrukcjami od Shikamaru obserwowaliśmy twoją walkę z jinchuuriki. Byłeś tak pochłonięty tą walką, że nawet nie zdałeś sobie sprawy, że jesteś obserwowany nie tylko przez drużyny Konohy, ale i przez drużynę Suny pod przywództwem samego Kazekage Gary. Jednak to teraz nie ma znaczenia... Podczas obserwowania tej walki jinchuuriki oślepiła wszystkich, aż do utraty przytomności. Kiedy się obudziłam znajdowałam się tutaj, w szpitalu, gdzie poznałam Night'a, a wraz z nim ten dziwny świat. - po usłyszeniu tej krótkiej, a jakże dla mnie zaskakującej historii nie mogłem uwierzyć, że tak dałem się zrobić. Mogę tylko gdybać co przewidywał ich plan, jednak tak jak powiedziała Sakura to teraz nie ma znaczenia. Teraz mamy ważniejszy problem na głowie, którym jest ten świat. Nie istnieje tu chakra, kekkei-genkai, ani żadne jutsu. Jesteśmy zdani tylko na siebie i otaczających nas ludzi. Na dodatek nie mamy żadnych perspektyw na opuszczenie tego miejsca, dlatego póki co musimy żyć tutaj jako cześć tego świata powiązana ścisłymi zasadami, których nie można złamać. - Sasuke? - usłyszałem głos, który wyrwał mnie z rozmyśleń.
 - Przepraszam, zamyśliłem się. Powracając do tematu...
 - Myślę, że powinniście natychmiast skończyć tą bezsensowną rozmowę. - przerwał nam starszy "brat" Sakury wchodząc na powrót do salonu. - Nie chciałem Was podsłuchiwać, ale kiedy usłyszałem, że rozmawiacie o jakimś innym świecie nie mogłem się powstrzymać, by tego nie robić. W końcu nie mogę pozwolić, by Sakurze mieszano w głowie po tym co przeszła w szpitalu.
 - Ale Night... - chciała wtrącić coś Sakura, ale i jej przerwano.
 - Cicho siedź! - wykrzyczał na różowo-włosom na co ta zdenerwowana ze spuszczoną głową wstała z kanapy sięgając z kieszeni jeansowych spodni bojowe rękawiczki pozostałe z jej stroju shinobi, które założyła na dłonie. Musiałem ją powstrzymać. Jeśli zaatakuję swojego brata, który przygarnął ją do domu będzie miała poważne problemy. Mimo wszystko jedynym co nam pozostało z tamtego świata to nasze treningi i taijutsu, choć nie tak samo silne co kiedyś, ale zawsze taijutsu. Widziałem jak przybrane rodzeństwo zapewne po raz pierwszy patrzy na siebie z istną furią. Kiedy myślałem, że Sakura zaatakuje wstałem chcąc złapać jej trzęsące się ze złości dłonie, gdy nagle zamiast ataku gotowy do obrony usłyszałem jej rozwścieczony głos.
 - Nie masz prawa zabraniać mi mówić! Myślisz, że pozjadałeś wszystkie rozumy tylko dlatego, że przygarnąłeś mnie z psychiatryka? Też mi coś... - widać już od dłuższego czasu dusiła w sobie urazę do przyszywanego brata, ale ze względu na jej pozycję nie miała odwagi wcześniej mu wygarnąć co o tym wszystkim myśli. -  Jesteś tylko lekarzem. Twoja wiedza medyczna do mojej nie sięga do pięt, dlatego raz na zawsze odpieprz się ode mnie! Nie potrzebuję twojej ochrony, czy też domu, poradzę sobie sama! - po tych słowach ku zdziwieniu mężczyzny Sakura wyskoczyła przez otwarte okno, które znajdowało się na parterze. Jego mina mówiła wszystko. Był nie tylko zaskoczony i wściekły, ale przepełniony samotnością. W pewnym sensie trochę mi przypominał mnie... Choć jest otoczony ludźmi wciąż jest samotny. Jego światłem bez samotności była Sakura, tak jak dla mnie w przeszłości Itachi, więc może to dziwne, ale chyba wiem jak się teraz czuje, jednak nie bardzo mam czas by go pocieszać, ponieważ muszę znaleźć Sakurę nim coś jej się złego przytrafi. Kiedy chciałem ruszyć za Sakurą skacząc przez okno powstrzymał mnie jego głos:
 - Poczekaj, też muszę jej poszukać. Lepiej będzie, jak pojedziemy samochodem, zaraz się rozpada.


Biegłam jak najszybciej potrafiłam czując, że nic nie mogło mnie zatrzymać. Z moich oczu ciekły łzy mieszające się z padającym deszczem, których nie mogłam powstrzymać. Wiedziałam, że źle zrobiłam, ale nie potrafiłam teraz spojrzeć Night'owi w oczy. Powinnam być mu wdzięczna za to, że mnie przygarnął, a zamiast tego chciałam rzucić mu się do gardła. Co ze mnie za osoba? Zastanawiałam się mijając pobliskie ulice Tokyo, kiedy nagle wpadłam na kogoś upadając na chodnik przy tym zamykając oczy. Kiedy ponownie je otworzyłam ujrzałam stojącego przede mną mężczyznę z narzuconym kapturem na głowę, który wciągnął w moją stronę dłoń chcąc mi zaoferować pomoc.
 - Are you ok? - usłyszałam znajomy z lekcji angielskiego język, którym się posługiwał.
 - I'm sorry... - powiedziałam zawstydzona przyjmując pomoc owego mężczyzny, który pomógł mi się podnieść. Kiedy stanęłam na równi z nim ujrzałam jego niebieskie tęczówki i jasne, blond włosy wystające z pod tego samego koloru co oczy kaptura. Przez chwilę staliśmy tak naprzeciw siebie wzajemnie się ilustrując, gdy obydwoje zdaliśmy sobie sprawę naprzeciw kogo stoimy. Stałam nie dowierzając, że to właśnie jego widzę. Jak to możliwe, że jednego dnia widzę tak wiele znajomych mi osób? Czy to tylko sen?
 - Sakura...? - zapytał już po japońsku dotykając moich mokrych różowych włosów. Widać on też nie był pewny, czy stoi faktycznie przede mną. Delikatnie złapałam jego dłoń przybliżając do swojego policzka. Jego ciepło było takie przyjemne... - Sakura to ty prawda?
 - Naruto... - wyszeptałam, gdy ten znienacka przytulił mnie mocno do siebie. Przez chwilę staliśmy w jednym miejscu wtuleni w siebie, kiedy nadjechała czarna limuzyna zwracając uwagę gapiów. Wszyscy otaczający nas ludzie wpatrywali się w limuzynę, która zatrzymała się przy nas. Byłam zdziwiona, gdy osoba o dobrze zbudowanym ciele, która wyszła z pojazdu ubrana w galowy garnitur podeszła do nas otwarcie opieprzając Naruto.
 - Co tu się dzieje? Naruto przestań się wygłupiać i wracaj do samochodu. Wiesz co się stanie, jak twoi fani i paparazzi zobaczą jak obściskujesz się z inną dziewczyną?
 - Weź przestań to tylko moja przyjaciółka... - oderwał się ode mnie patrząc z wyrzutem na swojego menadżera - Zaraz świat się nie zawali.
 - Jak to się nie zawali? - pytał z ironią w głosie, kiedy niebieskooki drapał się po głowie.
Przez dłuższą chwile tak dyskutowali, kiedy ja stałam na boku przysłuchując się ich rozmowie. Zdziwiłam się słysząc, że Naruto w tutejszym świecie został gitarzystą słynnego zespołu, który przyjechał tu nie tylko na trasę koncertową. O dziwo jest też uczeniem z wymiany, który od poniedziałku przez cały rok ma uczęszczać do mojego liceum jako uczestnik projektu, w którym Hinata także ma brać udział. Ich rozmowa po paru minutach zaczęła przyciągać jeszcze więcej gapiów, dlatego zalecono nam bym weszli razem do środka limuzyny, co też zrobiliśmy. Tam dokończyli swoją rozmowę, aż menadżer dał za wygraną i pozwolił Naruto dłużej ze mną porozmawiać pod warunkiem, że nie opuścimy tego pojazdu.
 - Sakura powiedz mi czym się teraz zajmujesz?
 - Chodzę do prywatnego liceum "Senka", gdzie się uczę.
 - To super. W końcu od poniedziałku ja również będę uczęszczał do tej szkoły.
 - Wiem, słyszałam jak rozmawiałeś o tym ze swoim menadżerem.
 - A no tak. - odpowiedział z uśmiechem. Przez chwilę miałam wrażenie jakby Naruto, którego znam zatracił się w tym świecie jako Naruto kryjący się pod nowym nazwiskiem "Harvey", dlatego musiałam szybko sprowadzić go na ziemię, z której sami pochodzimy nim będzie za późno, jednak przy jego menadżerze nie mogę zacząć rozmowy na ten temat. - A właśnie miałem Ci się zapytać... Dlaczego wyszłaś w taką pogodę bez parasola? Na dodatek zamiast butów na nogach masz laczki, czy to u ciebie normalne?
 - A jak myślisz? - zirytowana zadałam pytanie retoryczne od razu odpowiadając - Oczywiście, że to nie jest u mnie normalne. Pokłóciłam się z moim opiekunem, dlatego wybiegłam tak, a nie inaczej. - głośno westchnęłam patrząc na spływające po szybkie krople deszczu. - To była nasza pierwsza, poważna kłótnia... Powiedziałam mu coś czego nie powinnam mówić, a teraz nie potrafię mu spojrzeć w oczy...
 - Rozumiem... - poczułam dłoń na ramieniu, która dawała mi poczucie wsparcia. - Jeśli tak się sprawy mają to co powiesz na to, by na czas weekendu zostać ze mną w hotelu z którego korzystam?
 - Że co!? - wykrzyknęłam równo z menadżerem, który słysząc to prawie się udusił.
 - To nie tak, jak myślisz... - tłumaczył zabierając dłoń z mojego ramienia. - Mam na myśli to, że przez ten czas mogłabyś sobie przemyśleć parę spraw. Oczywiście dam też Ci gwarancje nietykalności, więc nie będziesz musiała się mną przejmować, ponieważ na noc zajmę kanapę stojącą w salonie, więc jak? - zapytał posyłając szczery uśmiech w moją stronę. Wiem, że Naruto nie chce dla mnie źle, ale czy powinnam posuwać się tak daleko? Night i Sasuke na pewno szukają mnie po całym Tokyo, na pewno będą się martwić, ale z drugiej strony to tylko weekend. Będę mogła w spokoju przemyśleć sobie wszystkie sprawy związane nie tyko z Night'em, ale i z tym światem. Myślę, że to może być dobry pomysł.           
 - Może masz rację, ale to nie zmienia faktu, że nie mam na zmianę ciuchów. - zgłosiłam przypominając sobie o tak błahym fakcie.
 - O to się nie martw. W hotelu na noc użyczę Ci swoich, a jutro z rana moja stylistyka ci coś przyniesie. - zapewnił patrząc porozumiewawczo na swojego menadżera, który natychmiast wykonał do kogoś telefon.
 - Skoro tak mówisz to niech Ci będzie, ale pamiętaj jak zrobisz coś głupiego to porachuje Ci kości. - zaświadczyłam zakładając nogę na nogę, kiedy zadowolony blondyn po angielsku polecił kierowcy by ten już ruszał z miejsca pod jego hotel. Byłam pod wrażeniem tego, jak Naruto mówił płynnie w obcym języku z takim angielskim akcentem. Od razu widać, że przeszło półtora roku spędził w Anglii ciężko się ucząc pod okiem doskonałych nauczycieli. Tylko jak oni zmusili go do nauki? Naruto którego znam nie przepadał za nauką, co więcej wytłumaczenie mu czegokolwiek graniczyło z cudem, więc naprawdę jestem pod wrażeniem, że Ci nauczyciele tego dokonali.
Powoli jechaliśmy ulicami Tokyo mijając przeróżne dzielnice, kiedy patrząc przez okno zobaczyłam znajomy samochód, za którego kółkiem siedział mój brat, a zaraz obok niego towarzyszył mu Sasuke. Moja mina momentalnie zrzekła, a twarz zrobiła się blada. Mimo, że wiedziałam jaką podjęłam decyzję zaczynałam trochę jej żałować.
 - Sakura wszystko ok? - zapytał blondyn widząc moją bladą twarz.
 - Tak, tylko się trochę martwię. Powinnam chociaż wysłać sms'a do brata, że ze mną wszystko w porządku, ale nie wzięłam z domu telefonu... - skłamałam chcąc powstrzymać Naruto przed spojrzeniem przez tylne okno, ponieważ nie mogłam przewidzieć reakcji Naruto na widok Sasuke. Jeśli wyleciał by z czymś głupim w obecności szatyna to byłaby masakra. Lepiej będzie jeśli Ci dwaj spotkają się w szkole, wtedy na przerwie będą mogli w spokoju porozmawiać.
 - Jeśli chcesz mogę pożyczyć Ci swój telefon.
 - Będę wdzięczna. - odpowiedziałam, kiedy wyciągnął swoją komórkę podając mi do ręki.
Przez resztę drogi zastanawiałam się, jak mam napisać Night'owi, że wrócę dopiero po weekendzie. Bóg wie co On sobie pomyśli, nie mówiąc już nawet o Sasuke, który nie znając mnie od tej strony zaniemówi. W końcu udało mi się ułożyć sensowną wiadomość, którą wysłałam z powodzeniem do brata akurat, gdy podjechaliśmy pod same drzwi luksusowego hotelu. Kiedy weszłam do środka owego budynku byłam pod wrażeniem. Sam hol tego hotelu przypominał wystrojem pałac, w którym mieszkają same sławy. Byłam trochę zażenowana przechodząc obok innych gości, gdy byłam w takim stanie. Moje włosy podobnie, jak ubrania były przemoczone od deszczu do suchej nitki, jednak Naruto nie patrząc na opinie innych zaprowadził mnie do swojego apartamentu, gdzie na spokojnie wzięłam gorącą kąpiel i przebrałam się w uszykowane przez blondyna suche rzeczy składające się z czarnej bluzy i niebieskich dresów. Muszę przyznać, że trochę głupio się czuje w jego rzeczach, jakby nie patrzeć ja jestem dziewczyną, a On chłopakiem. Nawet nie chcę myśleć co by się stało, gdyby po szkole rozeszła się plotka, że spędziłam noc w luksusowym hotelu z gitarzystą sławnego zespołu. Pewno by mnie wywalili... No nic. Rozmyślanie nad tym nic mi nie da. W końcu podjęłam decyzję i muszę się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami.
Siedziałam już dobrą godzinę w salonie apartamentu na białej sofie patrząc się w plazmowy telewizor. Nic ciekawego w tym pudle się nie dzieje... Nudzę się sama, kiedy nie ma Naruto, ale też muszę zrozumieć, że ma swoje sprawy do załatwienia, jako członek zespołu. Patrząc dalej na kolorowe pudło usłyszałam donośne pukanie do drzwi, które omal nie doprowadziło mnie do zawału. Jak poparzona wstałam z miejsca kierując się do drzwi, w których miałam nadzieję spotkać niebieskookiego, kiedy ku mojemu zdziwieniu po ich otwarciu zobaczyłam zupełnie obcą mi osobę opierającą się o ścianę, która jak gdyby nigdy nic powiedziała:

 - Przyniosłem książkę o którą prosiłeś... - chciał ją mi wręczyć, kiedy spostrzegając iż nie jestem blondynem raptownie zatrzymał dłoń opierając się na powrót o futrynę drzwi z lekkim uśmiechem przy tym uważnie mi się przyglądając.
 - Przepraszam...? - zapytałam nie wiedząc co mam powiedzieć. Czułam, jak moje policzki pieką ze wstydu. W końcu Naruto za nim wyszedł prosił mnie żebym nikomu obcemu nie otwierała. Co ja teraz zrobię.
 - Cóż... nie ukrywam, że jestem zdziwiony, ale czy mógł bym wejść? - zapytał, po czym natychmiast wpuściłam go do środka zamykając za sobą drzwi. W końcu głupio by wyszło gdyby ktoś obcy nas nakrył. - Przepraszam, że się nie przedstawiłem przed wejściem, ale jak by to ująć... spodziewałem się Naruto, a znalazłem ciebie. - zaśmiał się w żarcie. Muszę przyznać, że wydaje się być miłym człowiekiem, ale to nie znaczy, że muszę mu zaufać.
 - Nic się nie stało. - odparłam siadając na sofie modląc się o szybki powrót Naruto.
 - Pewno o mnie nie raz słyszałaś, ale pozwól, że mimo to się przedstawię. Nazywam się Harvey Rico i jestem wokalistą, jak i liderem zespołu. - uśmiechnął się, gdy nagle jego twarz przybrała poważną minę, a ton zmienił się o 180 stopni w zimny, mrożący krew w żyłach głos.  - Jako znajoma Naruto powinnaś wiedzieć, że przebywanie z nim w jednym hotelu, a co dopiero apartamencie jest niebezpieczne czyż nie? - pokiwałam twierdząco patrząc w jego piwne, teraz przerażające oczy. - Więc wytłumacz mi... Co taka prosta dziewczyna jak ty, której nigdy nie widziałem na oczy robi w u boku mojego barta?
 - Brata? - zapytałam szeptem ilustrując mężczyznę, który odłożył książkę na stolik leżący obok sofy. Teraz naprawdę nie wiedziałam co mam o nim myśleć. Jeszcze przed chwilą wydawał się taki pogodny i życzliwy, a teraz? Nie minęło nawet pięć minut od naszego spotkania o on już się zmienił w kawał wielkiego chama. Jak On mógł nazwać mnie prostą dziewczyną? Za kogo On się ma?
 - Jesteś przy Naruto, a nawet nie wiesz, że jestem jego bratem? Skąd ty się wzięłaś? - prychnął podchodząc bliżej mnie, kiedy znienacka złapał za mój nadgarstek przybliżając się na niebezpieczną odległość - Dam Ci jedną radę różowa landrynko... Jeśli szukasz sponsora to wiedz, że mój brat nim nie będzie. - wyszeptał mi na ucho drażniąc oddechem moją szyję. Byłam wściekła, a mimo to jego postawa sprawiała, że nie byłam wstanie się ruszyć z miejsca. Moje serce biło bardzo szybko i to nie z podniecenia, tylko strachu. To już drugi raz, kiedy na tym świecie się tak czuję. Nawet kłótnia z Night'em nie wywołała na mnie takiego wrażenia. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a ciało zaczynało się trząść zupełnie, jak wtedy, gdy chciano mnie zgwałcić. Przełknęłam głośno ślinę, gdy zobaczyłam jak ciemno włosy zbliża swoje usta do moich wpijając się w nie. Byłam oszołomiona czując jak zachłannie całuje moje wargi. Zastanawiałam się dlaczego ludzie na tym świecie są tak niewyżyci, kiedy usłyszałam:
 - Jak tak bardzo chcesz mogę zastąpić mojego brata i zostać twoim sponsorem. - co on ma na myśli mówić sponsor? Przecież ja nie przyjechałam tu z Naruto dla kasy. Chciałam tu po prostu przemyśleć parę spraw, więc dlaczego? Dlaczego los się ze mnie nabija i wystawia na takie próby? Niech mi ktoś pomoże!
 - Przestań...! - wykrzyczałam pół głosem czując, jak odrywając się od ust robi mi na szyi malinkę.
 - Dlaczego miałbym to zrobić? - zapytał patrząc na mnie z wyższością kontynuując. - Nikt nie uwierzy zwykłej dziewczynie z takim kolorem włosów w to, że Ci coś zrobiłem, więc dlaczego miałbym tego nie wykorzystać co?
 - Jestem przyjaciółką twojego brata... Naruto nigdy Ci tego nie wybaczy. - próbowałam tłumaczyć, kiedy ten wybuch głośnym śmiechem.
 - Przyjaciółką!? Weź mnie nie rozśmieszaj. Nic nie wiesz o Naruto. Jedyne czego chcesz to jego forsa. Jesteś taka sama, jak inne dziewczyny.
 - Nie obchodzi mnie jego forsa! - wykrzyczałam najgłośniej, jak tylko potrafiłam, kiedy poczułam ból na policzku, który strasznie piekł.
 - Zamknij się głupia dziwko! - złapał mnie za kosmyki włosów mocno je ciągnąc, gdy nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł blondyn, który widząc zaistniałą sytuację natychmiast podbiegając wykrzyczał do ciemnowłosego odciągając go ode mnie.
 - Rico zostaw ją w spokoju! - ten jak oparzony natychmiast wykonał polecenie patrząc ze strachem w oczach na wściekłego blondyna, który próbował ze wszystkich sił uspokoić mój głośny, przeraźliwy płacz.
 - Bracie...? - zapytał dezorientowany nie wiedząc co zrobić.
 - Wyjdź - wykrzyczał wściekły, kiedy ja kryłam się w jego ramionach próbując się uspokoić.
 - Ale...
 - Już! - zrezygnowany nie mając wyboru ze złością wymalowaną na twarzy opuścił apartament zostawiając nas samych. Ten dzień naprawdę mnie wykończył. Czułam jak opuszczają mnie siły z każdą minutą, aż w końcu całkowicie zatraciłam się w głębokim śnie tracąc przytomność.

Siedziałem w samochodzie obok Night'a, który po odczytaniu wiadomości od Sakury postanowił odwieźć mnie do domu nie widząc dalej sensu w jej poszukiwaniach. Byłem zaskoczony tak samo, jak on tą wiadomością, ale nie chciałem drążyć dłużej tego tematu, w końcu to jej sprawa co i z kim robi. Przynajmniej tak staram się sobie wmówić, jednak ciekawość nie daje za wygraną i wciąż świdruje moje nieczyste, podejrzliwe myśli. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Sakury w roli czyjejś kochanki... To że została u kogoś na noc nie musi od razu znaczyć, że rzeczywiście z kimś śpi, a jednak i taka myśl ogarnia mój umysł. Tylko dlaczego? Nie rozumiem...
Powoli dojeżdżaliśmy do włości mojej rodziny - rezydencji Mikage, gdzie przy bramie wjazdowej oczekiwał już główny lokaj służący w naszej rodzinie od dwudziestu lat. To właśnie on nauczył mnie wiele rzeczy o tym świecie i otworzył oczy na tutejszą kulturę za co jestem mu w pewnym stopniu wdzięczny. Kiedy podjechaliśmy pod bramę lokaj natychmiast otworzył drzwi samochodu wypuszczając mnie na zewnątrz. Jak przystało na przedstawiciela rodziny Mikage z kulturą pożegnałem brata Sakury kierując się do domu, gdzie zjadłem ze swoją rodziną kolacje i na spokojnie przemyślałem wiele spraw w swoim pokoju, gdzie po dłuższym czasie, jak każdy inny o tej porze udałem się na spoczynek do krainy snów.



         
     

4 komentarze:

  1. Jeeej Naruto gwiazdą rocka!!! <3 Powinien przywalić i to porządnie temu swojemu "BRATU"... Szkoda że Sakura mu nie powiedziała o Sasuke i Hinacie. Mogliby się umówić z Sasuke w hotelu i na spokojnie porozmawiać ^^ Czekam na następy rozdział! Szybko Szybko Szybko!!!
    Pozdrawiam
    Yuka-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został pomyślnie dodany do spisu. Zapraszamy do zgłaszania nowych rozdziałów w specjalnej do tego zakładce.

    Pozdrawiam!

    http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny... zapowiada się coraz ciekawie, już czekam na next.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdopodobnie rozdział pokaże się dopiero w sierpniu, gdyż jestem na wakacjach i nie bardzo mam dostęp do netu. Jeszcze czeka mnie spotkanie rodziców z moimi przyszłymi teściami, więc muszę wszystko po ogarniać. (Jak się nie pozabijają to będzie dobrze xD) .

    OdpowiedzUsuń