sobota, 14 czerwca 2014

Prolog + Rozdział I




Misja, jest nieodłączną częścią życia, bez której shinobi nie potrafią żyć.
Często marzyłam o tym, by pewnego dnia przestać wykonywać misję i zająć się swoim prywatnym życiem, jednak pogoń za przyjaciółmi sprawiła, że nie byłam wstanie tego zrobić.
Chciałam za wszelką cenę dotrzymać Im kroku i w końcu sprowadzić wraz z Naruto naszego przyjaciela do domu. 
Chociaż w głębi serca darzyłam go nie tylko zanikającą miłością, ale również wzmagającą się nienawiścią i żalem.
Nigdy nie myślałam, że niedługo podczas jednej z misji moje jedno życzenie się spełni w tak nieprzewidywalny sposób, życzenie które nigdy nie powinno być wypowiedziane...



Wczesnym porankiem, jak każdy z nas shinobi szykowałam się na misję. Najpierw wykonałam poranną toaletę obmywając się przy okazji pod prysznicem, po którym rozczesywałam susząc jeszcze wilgotne włosy, następnie ubierałam wczorajszego dnia uszykowane rzeczy składające się z czarnej, koronkowej bielizny, siatkowego topu, krótkich spodenek i czerwonej rozpinanej bluzy z kapturem, z białym herbem klanu Haruno. Do tego standardowo nakładałam na swoje dłonie moje ulubione od pani Tsunade bojowe, czarne rękawiczki, które idealnie komponowały się z moimi sięgającymi pod kolana butami, które ułatwiały mi poruszanie podczas misji przez swoje dobrze dostosowane sportowe podeszwy. Na sam koniec patrząc na zegarek wskazujący 6:30 ujęłam w dłonie swoją opaskę zawiązując ją, jak zawsze na głowie znakiem liścia ku górze przy okazji zapieczętowując najpotrzebniejsze rzeczy do niewielkiego zwoju, który po chwili został przymocowany do pasa spodenek. Ostatnią rzeczą jaką zrobiłam przed opuszczeniem domu było zjedzenie śniadania w towarzystwie rodziców, którzy podobnie, jak ja zaraz mieli wyruszać na swoją własną misje. Chwilę później po zjedzeniu posiłku pożegnałam ich z uśmiechem na ustach idąc w stronę bramy, gdzie czekali na mnie Naruto, Ino, Shikamaru, Choji, Kiba, Hinata, Shino, Neji, Lee, TenTen, Sai, jak i pod przywództwem samego Kazekage Gary przybyli Temari i Kankuro, którzy mieli być wsparciem podczas tej niebezpiecznej misji rangi "S+". To będzie naprawdę ciężka misja... Prawdopodobnie jedna z cięższych całego świata shinobi, ponieważ od jej powodzenia zależy przyszłość wszystkich szanowanych wiosek. Sama misja polega na zabiciu jednego człowieka, który jest ponoć niebezpiecznym jinchuuriki bezogoniastej bestii, która potrafi manipulować czasem i przestrzenią. Z tego co mi wiadomo sam demon przez długie lata zapieczętowany był w pewnej starożytnej świątyni, ale z powodu szybkiego słabnięcia pieczęci w ostatnim czasie zdecydowano zapieczętować demona w dziecku, które miało zostać poświęcone w dniu 10 urodzin, aby raz na zawsze pozbyć się demona z tego świata. Niestety dziecko uciekło, a my by zapewnić bezpieczeństwo całego świata jesteśmy zmuszeni je złapać i zabić. W przeciwnym razie demon może przejąć nad dzieckiem kontrolę i zmienić całkowicie ten świat wedle swojego uznania.

Od wyruszenia z pod bram Konohy upłynęło pięć dni. Staliśmy niedaleko potężnego kanionu z niewielkim mostem łączącym obie krawędzie ziemi. To tutaj według naszych informacji kieruje się poszukiwany jinchuuriki, którego musimy zabić. Wszyscy zajmowaliśmy wcześniej ustalone pozycje wyczekując pojawienia się naszego celu. Muszę przyznać, że jestem zdenerwowana. To moja pierwsza misja, w której będę brała udział jako zabójca dziecka. Nie jest mi to na rękę, w końcu to dziecko nie jest niczemu winne, jestem pewna, że wbrew swojej woli zostało jinchuuriki'm skazanym z góry na śmierć, jednak nie ważne jak bym tego chciała nie mogę sprzeciwić się rozkazom wydanym przez Piątą, ponieważ oznaczałoby to zdradę...
Nagle moje rozmyślenia przerwał dochodzący odgłos zbliżających się powoli kroków, mimo że nie widziałam owej postaci wyraźnie czułam jej chakre, która działała na mnie niczym podmuch zimnego wiatru. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a twarz mimowolnie wyrażała zdziwienie. Z pewnością nie tylko u mnie widniał taki wyraz twarzy, ponieważ wszyscy bardzo dobrze znaliśmy zbliżającą się postać, która skryta pod płaczem starała się ukryć swoją tożsamość przed obcymi. Nim się obejrzałam nadeszła druga o wiele niższa postać z o wiele potężniejszą chakrą, która podobnie jak mężczyzna znajdowała się pod cienkim płaczem z nałożonym na głowie kapturem, z pod którego wystawały ledwo widoczne blond włosy. Stali przez chwile nieruchomo naprzeciwko siebie wpatrując się w swoje oblicza, kiedy nagle wyższy jednym, szybkim ruchem wyciągną katanę zrzucając z siebie płaszcz przy tym atakując niższego przeciwnika, który w ostatnim momencie zablokował cios cienkim kunai'em o nietypowym kształcie. Teraz bardzo dobrze widziałam obie postacie, które walczyły ze sobą, jak równy z równym niszcząc teren wokół siebie. Jedna z nich o kruczo-ciemnych włosach na swoich codziennych ubraniach miała wyszyty herb z niegdyś wybitego przed laty klanu Uchiha, zaś druga okazała się być młodą, blond włosom dziewczyną o fiołkowych oczach przepełnionych do cna czystą nienawiścią.
Moje serce waliło teraz jak szalone. Choć chciałam wyjść z ukrycia to podobnie jak wiele innych osób nie mogłam tego zrobić, ponieważ oznaczałoby to niepowodzenie misji. Z niecierpliwością wyczekiwałam sygnału ze strony Shikamaru przy tym dyskretnie przyglądając się walczącemu brunetowi. Najwyraźniej nasz taktyk potrzebował trochę czasu na przygotowanie nowej strategii przez nagłe pojawienie się Sasuke. W zasadzie dziwi mnie fakt, że tak nagle tutaj przyszedł. Zastanawia mnie dlaczego w ogóle zaczął walkę z tym jinchuuriki skoro z pewnością tak jak my nic na jego temat nie wie. To trochę lekkomyślne z jego strony, by rzucać się na nieznane bez wcześniejszej analizy i planu.
Czekałam już z kolejne pięć minut, kiedy nagle za pomocą techniki klanu Yamanaka do mojej głowy zostały przelane informacje o nowym planie Shikamaru. Jak przystało na naszego taktycznego geniusza plan wydawał się być niezawodny, w dodatku pozwalał na upieczenie dwóch pieczenie na jednym ogniu. Dzięki temu możemy być wstanie nie tylko wykonać bez większych komplikacji misję, ale będziemy mogli też sprowadzić Sasuke do domu tam, gdzie jego miejsce.
Niestety nawet Shikamaru ze swoją niewiarygodnie imponującą inteligencją nie był wstanie przewidzieć tego co właśnie miało nastąpić...
Demon kryjący się pod postacią dziewczyny jako jinchuuriki wpadł w szał podczas walki z Sasuke. Ziemia wokół wszystkich zaczęła drżeć, a z gardła dziewczyny rozniósł się przerażający krzyk, który rozproszył naszą uwagę. Ciało blondynki zaczęło emitować falę złotego światła, które w kontakcie z ludzkim okiem może doprowadzić do nieprzewidzianej reakcji wymiarowej. Czułam, jakby część mnie została wyrwana z mojego ciała powodując ogromne poczucie bólu. Ból, który dla nas jest tak oczywisty nabrał nowego potężniejszego znaczenia. Nim się obejrzałam moje oczy gasły tonąc we własnych łzach. Przez chwilę miałam wrażenie jakbym widziała wyświetloną na filmie całość mojego życia dosłownie, jak to opisują ludzie przed śmiercią. Bałam się, bałam się, że mogę umrzeć, a wtedy już nigdy nie poznam smaku miłości...

Ponownie otworzyłam swe oczy leżąc w szpitalnym łóżku. Przerażona zmieniłam pozycję na siedzącą, kiedy nagle do pomieszczenie zawitała obca dla mnie rudowłosa pielęgniarka o niebieskich oczach. ubrana w biały fartuch pielęgniarski.
 - Jak się czujesz? - zapytała siadając obok łóżka na stołku, kiedy ja ocierałam swoje łzy. Widząc, że zignorowałam jej pytanie zadała kolejne, które już bardziej przykuło moją uwagę - Jak Ci na imię?
 - Sakura. - odpowiedziałam szybko patrząc na jej zaniepokojoną minę.
 - Posłuchaj uważnie Sakura... Wiem, że to może być dla Ciebie trudne, ale spałaś tu od przeszło trzech miesięcy. Niestety nie mogliśmy odszukać nikogo z twojej rodziny, więc zawiadomiliśmy policję, ale i oni nic nam nie pomogli. Mogłabyś nam coś opowiedzieć o sobie? Wiesz... skąd jesteś, gdzie mieszkach itp. ?
 - Spałam przeszło trzy miesiące...? - nie mogłam w to uwierzyć. Nawet nie wiem co się stało podczas tamtej misji, a co z pozostałymi? Gdzie oni są? - Skoro jestem w szpitalu to inni też muszą tu gdzieś być, prawda? - zapytałam, ale pielęgniarka wydawała się nie wiedzieć o co chodzi.
 - Przykro mi, ale tylko Ciebie tu przywieziono. Leżałaś nieprzytomna na jednej z ulic Tokyo, jakiś przechodni kiedy Cię zauważył nie mogąc ocucić wezwał pogotowie. Nikogo innego tam nie było...
 - Tokyo? Nigdy nie słyszałam o takim miejscu. - rudowłosa była dezorientowana. Wyglądało to tak, jakbym powiedziała coś naprawdę dziwnego. - Coś się stało?
 - Nie, nie... Jednak myślę, że powinnaś jak najszybciej porozmawiać z neurologiem.
 - Neuro.. co?
 - Neurologiem. Zaraz go zawołam. Myślę, że powinien Cie dokładnie przebadać. Proszę poczekaj tu pięć minut zaraz wrócę z panem doktorem. - po tych słowach opuściła w pośpiechu pomieszczenie, a ja zostałam sama w sali szpitalnej. Powoli podniosłam się z łóżka ledwo czując moje zdrętwiałe od długie snu nogi. Małymi krokami zbliżyłam się do zasłoniętego okna roletami lekko je odsłaniając. To co zobaczyłam za oknem prawie zwaliło mnie z nóg. Przez chwilę nie wiedziałam co myśleć. Za oknem znajdowały się ogromne wielopiętrowe budynki, a po ulicach jeździły dziwne maszyny przewożąc ludzi. Gdzie ja jestem? Zadawałam sobie pytanie jeszcze chwile patrząc na krajobraz za oknem, kiedy do sali wszedł młody mężczyzna będący szatynem o ciemnych oczach, ubrany w młodzieżowy strój składający się z jasnoniebieskiej koszuli z krótkim rękawkiem w połowie zakrytym fartuchem lekarskim i jeansowych spodni. Na jego nosie widniały okulary przez które bacznie mi się przyglądał przy okazji prosząc pielęgniarkę by zostawić nas samych. Parę sekund później pielęgniarka ponownie opuściła pomieszczenie zostawiając nas samych.
 - Dzień dobry Sakura jestem dr.Night, możemy porozmawiać? - zadał pytanie podchodząc bliżej mnie, aż stanął przy mnie patrząc wraz ze mną dalej przez okno.- Ten widok już mnie nudzi. W zasadzie nigdy się nie zmienia, jednak Ty wyglądasz na trochę dezorientowaną. Mogę Ci jakoś pomóc?
 - Jeśli chcesz mi pomóc... to wyjaśnij mi, gdzie, jak i dlaczego się tu znalazłam.
 - Czyżby pielęgniarka Ci nie powiedziała, że znaleziono Cie nieprzytomną na ulicy?
 - Powiedziała. Jednak Ja w to nie wierzę. Jeszcze chwilę temu będąc na misji przyglądałam się z ukrycia walce toczonej między Sasuke, a jinchuuriki, którego mieliśmy zabić, a teraz po tym jak Ona użyła jakiejś dziwnej techniki znalazłam się tutaj, a świat na zewnątrz wygląda, jakby przewrócił się do góry nogami. Na dodatek moi przyjaciele zgubili się w tym samym bagnie co ja.
 - Rozumiem... albo i nie. - powiedział zakłopotany drapiąc się dłonią po głowie. - Czy ty zdajesz sobie sprawę, że mówisz o jakiś dziwacznych rzeczach?
 - Dziwnych? Nie sądzę... Myślę, że to wy jesteście dziwni, ale mniejsza z tym. Chcę opuścić ten szpital najszybciej jak to tylko możliwe. Mam sporo rzeczy do zrobienia.
 - Na przykład jakich?
 - Musze wrócić do wioski i zdać raport pani Tsunade.
 - To chyba nie będzie możliwe w najbliższym czasie. Powinnaś odpoczywać i słuchać się lekarzy. Jeśli nie chcesz, by zaczęto uważać Cię za wariatkę to przestań wygadywać te bzdury o tej dziwnej misji i tym podobnych. Spałaś przez długi czas, więc to o czym teraz mówisz było tylko snem. Każe Ci podać leki uspakajające. Jutro do Ciebie wpadnę. Do tego czasu postaraj się nie sprawiać kłopotu, a i nie zapomnij podać swoich wszystkich danych poczynając od imienia, wieku, nazwiska, aż po rodziców. To bardzo ważne, by w przyszłości mogli cię wypisać. - po tych słowach opuścił sale, a ja zostałam ze swoimi myślami.
Byłam na niego wściekła. Nie dość, że go nie znam to jeszcze prawi mi morały. Za kogo on się uważa? Nawet jeśli jest lekarzem, to ja jestem zastępczym ordynatorem szpitala w Konoha. Wiem, kiedy wymagam pomocy medycznej, a kiedy nie. Po za tym o co mu chodziło z tymi dziwactwami? Mam wrażenie, że tutejsi ludzie mają mnie za wariatkę. Coś czuję, że to będzie trudny orzech do zgryzienia, ale póki co czas się stąd zmywać. Nie mogę pozwolić, by mnie tu zatrzymano. Muszę jak najszybciej znaleźć Naruto i pozostałych.    

CDN.                      

4 komentarze:

  1. Woooow !!!!!!! Jestem w szoku !!! Jeszcze takiego bloga nigdy nie znalazłam !!!! A znam wiele XD Mile mnie zaskoczyłaś, ze świata shinobi przenisłaś do realnego.... Szacun!!!!!!
    Blog jednym słowem ŚWIETNY!!!!!
    A pytanko czy to blog tematyce....SasuSaku może ?? XD
    Sabcia :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak:
    To blog o tematyce SasuSaku i NaruHina. Nie wiem czy czytałaś już kolejne rozdziały, ale jak tak to bardzo mi miło.
    Cieszę się bardzo, że spodobał Ci się mój blog, właśnie pracuje nad kolejnym rozdziałem i w najbliższych dniach na pewno dodam newsa.
    Pozdrawiam i zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów:
    Nibea ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak tak czytam, czytam jestem w 10 rozdziale. Mnie też cieszy że tu jestem i czytam twój blog oraz że jest tematyce SasuSaku i NatuHina- to moje ulubione paringi. XD
      Życzę weny <3
      Sabcia :* :*

      Usuń
    2. *NaruHina (durna klawiatura telefonu) wrrrr XD
      Sabcia :*

      Usuń